Pionierskie regulacje w walce z deepfake’ami
O zagrożeniach płynących z coraz powszechniejszego dostępu do narzędzi wykorzystujących sztuczną inteligencję powiedziano już wiele. Jak z każdą tego typu innowacją, wszystko zależy od tego, kto i w jaki sposób będzie chciał z niej korzystać – jeśli trafi w niepowołane ręce, może stać się źródłem zagrożeń.
Jak chronić odbiorców?
Współczesnym ustawodawcom przyszło zmierzyć się ze sporym wyzwaniem. Jak uchronić społeczeństwo przed zgubnymi skutkami wykorzystania AI w niecnych celach, ale żeby jednocześnie nie wpływać na dostępność tej technologii? Z ciekawą inicjatywą wystąpił w ostatnim czasie rząd duński.
Rozpowszechnienie narzędzi opartych na sztucznej inteligencji zbiegło się w czasie ze wzrostem ryzyka związanego z dezinformacją. Można by powiedzieć, że obie te składowe leżą u podstaw funkcjonowania deepfake’ów. Jest to bardzo atrakcyjny sposób na szerzenie nieprawdziwych informacji przy wykorzystaniu wizerunku faktycznie istniejących osób, co dodatkowo wpływa na uwiarygodnienie rozpowszechnianej treści.
Dania wpadła na bardzo intrygujący pomysł na walkę z tym zjawiskiem, wykorzystując do tego bardzo nieoczywistą drogę, a mianowicie poprzez ochronę na gruncie prawa autorskiego.
Wizerunek jako utwór
Ponoć każdy człowiek jest unikalnym dziełem sztuki – myśl ta musiała odcisnąć wyjątkowo mocne piętno na świadomości duńskiego ustawodawcy, który zdecydował się potraktować to bardzo dosłownie. W związku z tym zdecydowano, że wizerunek, w tym sylwetka, rysy twarzy czy głos, skorzystają z ochrony na równi z innymi utworami. Planowana jest w związku z tym nowelizacja duńskiej ustawy dot. praw autorskich, która zyskała znaczne poparcie, ponad politycznymi podziałami.
Przyznanie każdemu praw autorskich do własnego wizerunku, w praktyce, zdecydowanie ułatwi uprawnionym usuwanie z sieci treści godzących w ich prawa. Samo tworzenie deepfake’ów oczywiście nie stanie się nagle niemożliwe, niemniej konsekwencje staną się zdecydowanie bardziej realne.
Tak jak w przypadku naruszeń praw autorskich do innych utworów, poszkodowany będzie mógł żądać m.in. zapłaty odszkodowania. W przypadku internetowych gigantów sankcja może być bardziej bolesna i obejmować skierowanie sprawy do Komisji Europejskiej.
Nie bez wyjątków
Powyższe zasady nie będą mieć charakteru absolutnego i przewidziano wyłom na rzecz parodii i satyry. Stąd też zrodziła się obawa, że taka furtka stanowi istotne zagrożenie dla rzeczywistej skuteczności proponowanych przepisów. Przecież humorystyczne deepfaki mogą stać się sposobem na obejście przepisów i uniknięcie odpowiedzialności.
Inną słabością planowanych przepisów jest terytorialny charakter regulacji. Nowe prawo obejmie tylko treści powstałe lub udostępniane z terytorium Danii. Deepfaki stworzone w innych krajach, a dostępne w Danii – pozostaną poza jego zasięgiem.
Skutki dla branży
Propozycja ta spotkała się z pozytywną reakcją branży. Oczywistym jest, że brakuje jej doskonałości, ale jest zdecydowanie ważnym krokiem w kierunku ustanowienia jasnych granic cyfrowej manipulacji.
Jak wcześniej wspomnieliśmy, istotną wadą jest terytorialny charakter projektowanych rozwiązań. Obecnie Dania przejmuje prezydencję w ramach Unii Europejskiej. Eksperci wskazują, że jest to idealny moment na podniesienie tego tematu na forum UE. Reakcja na poziomie całej organizacji jest pożądana i przyczyniałby się w zdecydowanie pozytywny sposób do zapobiegania rozpowszechniania deepfake’ów. Współpraca państw członkowskich może wywrzeć realny wpływ na globalnych graczy technologicznych, których platformy są dziś głównym kanałem dystrybucji zmanipulowanych treści.
Kolejnym pomysłem jest wprowadzenie obowiązku wykrywania i oznaczania deepfake’ów przez media społecznościowe. Oznaczanie treści generowanych przez AI już jest praktykowane, więc wyszczególnienie deepfake’ów również nie powinno teoretycznie sprawiać nadmiernych trudności. Taka forma prewencji miałaby nie tylko funkcję ostrzegawczą, ale i edukacyjną – pomogłaby użytkownikom internetu rozróżniać autentyczne treści od fałszywych i nabierać cyfrowej odporności na dezinformację.